Bonnie i wypadek samochodowy
Niedzielna wycieczka do lasu prawie zakończyła się dla Bonnie śmiercią. Kiedy spuściłam ją na chwilę z oczu, przedzierając się przez krzaki przy drodze, usłyszałam hamowanie samochodu, ogromny huk i płacz psa. Straszne przeżycie, nikomu bym tego nie życzyła...
Szybko pojechałam na najbliższe pogotowie weterynaryjne, gdzie podałam tylko numer ubezpieczenia i wszystkim zajął się świetny zespół lekarzy i pielęgniarek. Po podstawowym badaniu i łagodnej sedacji wykonano kilka zdjęć rentgenowskich i USG, a następnego dnia badanie przez specjalistę ortopedii. Diagnoza brzmiała: złamana miednica i posiniaczone tylne łapy, na szczęście bez krwawienia wewnętrznego lub dalszych złamań, więc podano jej leki przeciwbólowe, antybiotyki i nakazano odpoczynek w łóżku (właściciele psów w typie bulterier z pewnością wiedzą, jak trudno jest utrzymać te psy w bezruchu).
Wykupiłam ubezpieczenie w PetExpert dla Bonnie około rok temu z polecenia znajomego, ale nie miałam wcześniej doświadczenia z żądnym ubezpieczeniem więc byłam mile zaskoczona, że zapłaciliśmy tylko niewielki udział własny u lekarza. Klinika załatwiła resztę bezpośrednio z firmą ubezpieczeniową, bez konieczności załatwiania przeze mnie jakichkolwiek formalności. Po tym wspaniałym doświadczeniu dowiedziałam się, że ubezpieczenie starszego psa nie jest problemem, więc od razu załatwiłam ubezpieczenie dla mojej drugiej suczki, która jest nieco spokojniejsza, ale nigdy nic nie wiadomo. Warto zadbać o swój święty spokój i przy okazji o zdrowie swojego pupila. Dzięki :)